Smak szczęścia
Tyt. oryg.: "Perfect happiness ".
Czy dla miłości warto rzucić wszystko? Angelica, autorka doskonale sprzedających się książek dla dzieci, nawiązuje ożywioną korespondencję e-mailową z Jackiem. Szybko dochodzi do wniosku, że łagodny flirt nie zaszkodzi ani jej samej, ani jej małżeństwu. Nigdy nie naraziłaby przecież na niebezpieczeństwo swojego stabilnego związku ani szczęścia i spokoju ukochanych dzieci... Kiedy jednak pisarka wyjeżdża w trasę promocyjną do Republiki Południowej Afryki, jej rzeczywisty romans z Jackiem zaczyna się na dobre.
Odpowiedzialność: | Santa Montefiore ; z ang. przeł. Anna Dobrzańska-Gadowska. |
Hasła: | Powieść angielska - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Warszawa : Świat Książki - Grupa Wydawnicza Weltbild, 2011. |
Opis fizyczny: | 389, [1] s. ; 21 cm. |
Uwagi: | Tyt. oryg.: "The perfect happiness" 2010. Na okł.: Czy dla miłości warto rzucić wszystko? |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Wyp. Nr 124
ul. Berensona 38
Wyp. Nr 42
ul. Antalla 5
Wyp. Nr 46
ul. Kowalczyka 3
Wyp. Nr 58
ul. Wałuszewska 24
Wyp. Nr 69
ul. Raciborska 20
Sygnatura: 821-3 ang.
Numer inw.: 33238
Dostępność: tylko na miejscu
Notka biograficzna:
Montefiore, Santa
Urodzona: 2 lutego 1970 Angielska pisarka. Rodzina jej matki pochodziła z Ameryki Południowej Argentyna, Brazylia, Chile. Bajkowe dzieciństwo wiodła w idyllicznym, wiejskim zakątku, otoczona miłością rodziny. Już wtedy pisała piosenki i wymyślała ciekawe historyjki dla swoich przyjaciół. Kolejne lata spędziła w szkole z internatem dla dziewcząt, a jako dorastająca dziewczyna miała wiele zainteresowań, m.in. grała na flecie, gitarze, jeździła konno, biegała. Po ukończeniu szkoły średniej na rok wyjechała do Argentyny, gdzie uczyła trójkę dzieci języka angielskiego. [>>]
IS
Posty: 139
Wysłany: 2012-03-07 09:13:13
Książka jak na mój gust całkiem przyjemna, lekka a fragmentami wzruszająca, ale... (no tak, znowu mam jakieś ale) jeden mały szczegół był drażniący - strrrrasznie nie lubię jak do opisów autor dodaje nazwy marek/firm itp, a to niestety zdarzało się nazbyt często.
Pomijając jednak moje "psychiczki" książkę polecam.